Przejdź do głównej zawartości

Opuszczony dom dziecka - dwór w Szebniach

Szebnie weszły w posiadanie rodziny Gorayskich herbu Korczak w na początku XIX jako posag wniesiony przez Ludwikę Boguszówną herbu Półkozic, która poślubiła pochodzącego z Moderówki Ludwika Gorayskiego. Z tego czasu pochodzi też dwór, wybudowany prawdopodobnie w miejscu wcześniejszego dworu.






Archiwalne zdjęcie Państwa Gorayskich przed dworem- lata 30-ste XX wieku :






Gorayscy stworzyli w Szebniach i pobliskiej Moderówce nowoczesne gospodarstwo rolne, które na początku XX wyspecjalizowało się w chowie bydła mlecznego i rasowych konni oraz prowadzeniu chlewni zarodowej. Po odkryciu ropy Gorayscy stali się czołowymi przedstawicielami przemysłu naftowego. Członkowie rodziny byli również wpływowymi politykami i lokalnymi działaczami społecznymi.








Po kampanii wrześniowej 1939 r. dwór został zajęty przez niemiecką kompanię weterynaryjną, która przebywała tu do września 1941 r. Następnie dwór został zajęty przez komendanturę obozu jenieckiego dla żołnierzy Armii Czerwonej, zlikwidowanego we wrześniu 1942 r. Przez kolejne miesiące, do stycznia 1944 r., w dworze zamieszkiwali kolejni komendanci obozu pracy przymusowej utworzonego na terenie dawnego obozu jenieckiego. Dziedziczka dworu, Helena Gorayska była zaangażowana w pomoc więźniom obozów. Zmarła w wieku 30 lat podczas epidemii tyfusu w 1942 r.








Po wojnie dwór został przeznaczony na dom dziecka. Funkcjonował on do 2001 r., kiedy to został zamknięty z powodu złego stanu technicznego budynku. Przez kolejne lata trwały spory pomiędzy starostwem a Gminą Jasło o wykorzystanie budynku. O zwrot dworu upomnieli się również Gorajscy, jednak w 2006 sąd przyznał własność starostwu. 











W 2007 r. budynek został wystawiony na sprzedaż z przeznaczeniem na cele komercyjne, jednak ostatecznie nie znalazł właściciela. Pomimo, że cały zespól dworski, jako zabytek był pod ochroną konserwatorską, budynek dworu został całkowicie zdewastowany.


















Dwór otoczony jest zabytkowym parkiem z przełomu XVIII i XIX. Park, który na początku XX w. uchodził za jeden z najwspanialszych na terenie Galicji, pozbawiony właściciela i zaniedbany zupełnie zdziczał. Porośnięty jest gęstymi krzewami. 
























Źródła :
www.polskaniezwykla.pl

www.zabytek.pl


Komentarze

  1. Super artykuł! Jednak mam jedną małą uwagą :) na fotografii czarno białej, nie są to niestety państwo Gorayscy. Jest na nim mieszkaniec Szebni. Początkowo sugerowano, że kobieta na zdjęciu to Helena Gorayska - ale ta informacja nie jest potwierdzona. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny materiał. Kiedyś z przyjaciółmi zajmowałem się (temat pracy maturalnej jednego z nich) obozem pracy przymusowej w Szebniach - no to mamy suplement do tamtych rozważań.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedyś tam byłem a raczej spędziłem parę lat i było bardzo pięknie a teraz po tylu latach to co widzę to serce pęka

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zarośnięty tor saneczkowy w Krynicy - Zdroju

Na zboczach Góry Parkowej znajduje się tor saneczkowy, który zaprojektował kap. inż. Roman Loteczko wzorując się na najlepszych obiektach tego typu z Austrii i Niemiec. Tor wybudowano w 1929 r. a zmodernizowano w latach 1937/38 (w Karpaczu tor wybudowano w 1950 r.). Po wojnie tor był kilkakrotnie modernizowany, pod kątem bezpieczeństwa. Na początku osiągano szybkość 58 km/h, po modernizacji osiągano prędkości rzędu 90 - 100 km/h. Jego długość 1609 m. w późniejszym okresie tor skrócono do dł. 1135 m. Tor był oświetlony na całej długości, wzdłuż toru znajdowała się sieć hydrantów, pozwalająca po ułożeniu odpowiedniej warstwy śniegu utrzymać lód na odpowiedniej grubości.  W miejscach gdzie na tor padały bezpośrednio promienie słoneczne ułożono specjalne  parawany. Tor był wyposażony w zaplecze dla zespołu sędziowskiego i komisji technicznej i 6 punktów startowych. Na całej długości był zradiofonizowany. Tor posiadał 23 wiraże. Najbardziej znanym wirażem była słynna "Luna" na któ...

Ruiny domu porośnięte bluszczem- Tarnowiec

Wiele razy przejeżdzałem obok tego domu nawet nie wiedząc o jego istnieniu. Skryty jest na zarośniętej mocno działce i gdy są liście na drzewach praktycznie jest niewidoczny z ulicy. Lecz warto było zajrzeć do niego zimową porą gdyż czerwona cegła i bluszcz który go oplata świetnie się komponują. Dom był całkiem spory, miał duże piwnice, obok stały budynki gospodarcze. Stodoła już sie rozpadła a obora też niebawem podzieli jej los bo dach w połowie jest zawalony... Studnia porośnięta mchem a w tle obora : Czyżby te dziury w ścianach to pamiątki jeszcze z czasów II wojny światowej ???